Nigdy nie planowałam zwiedzania Malezji, wydawała mi się "za łatwa" do podróżowania. Jednak podczas wyprawy dookoła świata, wszechświat popchnął mnie w tamtym kierunku i miałam okazję zobaczyć ten piękny, multikulturowy kraj. Oto co mnie w nim zachwyciło.
Ludzie
Niezwykle serdeczni i przyjaźnie nastawieni. Większość doskonale mówi po angielsku, jest bardzo gadatliwa i uśmiechnięta. W Malezji nie da się być samemu, tam zawsze ktoś zagadnie, a krótka wymiana zdań może przerodzić się we wspólny lunch lub wycieczkę. Tak właśnie było podczas krótkiego trekkingu na Borneo, na który poszłam sama, a skończyłam w grupie parunastu osób, które po prostu "zagarnęły" mnie ze sobą. Ukoronowaniem dnia był wspólny obiad w doskonałym towarzystwie.
Jedzenie
Według mnie najlepsze na świecie. Wcześniej myślałam, że wietnamskie jedzenie jest nie do przebicia, ale po wizycie w Malezji bardzo szybko zmieniłam zdanie. Co sprawia, że malezyjskie jedzenie jest takie dobre? Przede wszystkim to, że jest ono mieszanką kuchni indyjskiej, chińskiej, malezyjskiej. Jest w nim mnóstwo świeżych warzyw, owoców, ryb i przypraw. Aż mi ślinka cieknie jak pomyślę o laksie lub mee goreng. Najlepszym miejscem do wypróbowania jedzenia ulicznego jest Georgetown.
Durian
Król owoców w Malezji. Malezyjczycy są z niego bardzo dumni, ale nie wszyscy go lubią, gdyż ma bardzo charakterystyczny, długo utrzymujący się zapach i specyficzny smak. Ten zapach jest tak szczególny, że hotele zabraniają zostawić owoc w pokoju hotelowym, wsiadać z nim do autobusu lub innego środka transportu publicznego. Owoc jest dość duży, ale można go kupić w mniejszych opakowaniach. Jest też bardzo pożywny (jeden kilogram to ponad 1300 kalorii) i działa pobudzająco. W Malezji znajdziecie go w przeróżnej postaci: są lody z durianem, ciasta, desery i owoc sam w sobie. Jeśli Wasz współlokator jadł w pokoju durian, na pewno wyczujecie to nosem nawet parę godzin po.
Thaipusam
Jeśli kojarzycie zdjęcia ludzi idących w procesjach, ubranych kolorowo z wbitymi w ciało igłami, nożami lub innymi ostrymi przedmiotami bez utraty kropelki krwi, to jest to właśnie ten festiwal. Thaipusam to hinduskie święto na cześć boga Muragan'a, podczas którego wierni dziękuje za otrzymane łaski oraz proszę o kolejne. Bardzo charakterystyczną jego częścią jest właśnie nakłuwanie ciała wiernych oraz procesje do Jaskini Nietoperzy pod Kuala Lumpur, aby złożyć hołd.
Pola herbaty w Cameron Highlights
Dla fotografów krajobrazowych i ślubnych to raj - szczególnie o wschodzie słońca. Herbaciane pola są rozlokowane na wzgórzach, więc układają się w przepiękny pofalowany krajobraz. Teren jest rozległy, więc spokojnie spędzimy tam co najmniej pół dnia. Na miejscu dostępna jest również wycieczka po fabryce, podczas której zgłębimy tajniki uprawy tego słynnego napoju. Doskonałym zakończeniem dnia jest tiramisu z zielonej herbaty na tarasie kawiarni z przepięknym widokiem.
Mogłabym wymieniać jeszcze, ale na razie może to wystarczy.